Rano
wstałam cała obolała, wzięłam szybki prysznic, zjadałam kanapkę w biegu,
ubrałam się i wyszłam z Kopcikiem. Chodziłam z nim blisko bloku i po piętnastu
minutach byliśmy z powrotem w mieszkaniu. Zabrałam swoją torbę i wyszłam do
Toscany.
-
Hej – przywitałam się z Marcinem – jak po urodzinach? – spytałam przysiadając
na krześle barowym.
-
Muszę przyznać, że pewnie byłoby lepiej gdybyś pojechała tam ze mną – odparł ze
szczerym uśmiechem na twarzy, który zawsze powalał na kolana.
-
Musiałam wczoraj załatwić parę rzeczy – powiedziałam – może innym razem –
dodałam z uśmiechem.
-
Trzymam cię za słowo – powiedział a ja poszłam do kuchni. Przywitałam się z
Zuzą i Pablem i zabrałam się do pracy. W pewnym momencie obserwując salę zza
okienka zauważyłam wchodzących nowych gości – Andrzeja, Karola i Wojtka.
Uśmiechnęłam się mimowolnie na widok mojego sąsiada. Poczekałam aż złożą
zamówienie i zabrałam się za jego realizację. Po trzydziestu minutach Marcin
zabrał talerze a ja zabrałam się za przygotowywanie deserów dla chłopaków.
Kiedy zauważyłam, że wszyscy już zjedli zawołałam Marcina.
-
Daj to tamtym trzem chłopakom – powiedziałam podając mu tacę i wskazując na
siatkarzy. Marcin spojrzał na mnie pytająco i zapytał:
- Co
mam im powiedzieć?
-
Powiedz że to od szefowej – rzuciłam z uśmiechem a on odszedł z tacą i niezbyt
zadowoloną miną. Obserwowałam chłopaków którzy mocno się zdziwili dostając
desery i podpytywali Marcina o więcej szczegółów. W końcu postanowiłam nie
trzymać ich dłużej w niepewności i wyjść z ukrycia. Kiedy tylko Andrzej mnie
spostrzegł mina mu zrzedła.
-
Lila co ty tu robisz? – zapytał głupio.
- Ja
tu wszystko doglądam – wyjaśniłam chłopakowi śmiejąc się z jego miny – Wszystko
wam smakuje? – zapytałam siatkarzy na co oni ochoczo pokiwali głowami. Po
chwili Kłos powiedział trochę głośniej niż normalnie:
-
Już wiem skąd cię pamiętam! – uśmiechnęłam się do niego lekko, możliwe, że
teraz chłopak mnie znielubi a chyba tego nie chciałam bo ja w miarę upływu
czasu zaczynałam go lubić - To przez
ciebie Olka nie chce tu teraz przychodzić – zaśmiał się – Oj niemiła byłaś dla
niej.
-
Nie lubię jak ktoś obraża moją restaurację – wyjaśniłam chłopakowi z uśmiechem
na ustach.
- To
ta restauracja jest twoja? – zadał kolejne pytanie Wronka.
-
Moja – odpowiedziałam - dlatego obiady masz u mnie zapewnione – dodałam na co
on się roześmiał.
-
Nie odpuścisz z tym dziękowaniem?
-
Raczej nie – odpowiedziałam chłopakowi patrząc mu w oczy – dobra ja muszę
wracać do kuchni więc zostawię was samych – powiedziałam – do zobaczenia –
dodałam i udałam się w swoją stronę.
-
Wieczorny spacer aktualny? – rzucił jeszcze Andrzej kiedy odchodziłam.
-
Jasne – odparłam i uśmiechnęłam się do siatkarza.
*
Znikła
za drzwiami prowadzącymi na kuchnię i dopiero wtedy oderwałem od niej wzrok. W
tym kuchennym kitlu wyglądała wyjątkowo uroczo.
-
Wieczorny spacer? Wrona czy my o czymś nie wiemy? – spytał Wojtek patrząc się
na mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-
Umówiłem się z Lilką, że wieczorami będę z nią wychodził – wytłumaczyłem
kumplowi.
- I
widać, że tobie bardzo to pasuje – podsumował Kłos.
-
Dlaczego miałoby mi nie pasować? – zapytałem kumpla z uśmiechem – przynajmniej
mam pewność, że nic jej się nie stanie – dodałem.
-
Chciałbyś coś z nią… - specjalnie nie dokończył Włodarczyk.
-
Sam nie wiem – odpowiedziałem – jest śliczna i w ogóle świetnie mi się z nią
rozmawia i spędza czas no ale jak sobie przypomnę początek naszej znajomości i
tą jej oziębłość to nie wiem co o tym myśleć. Mam wrażenie, że tylko dlatego że
jej pomogłem zmieniła do mnie nastawienie – dodałem.
- E
tam, głupoty gadasz prędzej czy później i tak by cię polubiła – skwitował Wojtek.
- No
nie wiem, może.
-
Wrona mam do ciebie prośbę – powiedział Karol – mógłbyś jutro wyjść ze mną,
Olką i jej przyjaciółką do kina? – zapytał.
-
Nie wiem czy to dobry pomysł – odpowiedziałem i mimowolnie spojrzałem w stronę
gdzie zniknęła dziewczyna – wiesz wieczorem muszę być w domu.
-
Jeden wieczór twoja sąsiadka się bez ciebie obejdzie – powiedział i posłał mi
błagalne spojrzenie. Po dłuższych namysłach, zgodziłem się.
*
Jeszcze
przez jakiś czas obserwowałam chłopaków,
a w szczególności tego jednego. Złapałam się nad tym, że czasami o nim
myślę, nie byłam dumna z tego faktu. Zuza też zaczynała rzucać w moją stronę
znaczące spojrzenia, najwyraźniej wiedziała co mi chodzi po głowie. O
dwudziestej pierwszej opuściłam restaurację w asyście Marcina. Chłopak stał się
mocno opiekuńczy, pochlebiało mi to trochę bo wiedziałam, że to dla tego bo mu
się podobam. Ciekawe czy podobam się Wronie? – złapałam się na zastanawianiu
nad tym. Dotarliśmy pod mój blok, zaproponowałam Marcinowi herbatę ale on odmówił,
musiał wracać do domu żeby posprzątać, jutro przyjeżdżała do niego jego
pięcioletnia chrześnica. Pożegnaliśmy się, weszłam do bloku i podreptałam do
swojego mieszkania, pod drzwiami właśnie stał Andrzej.
-
Hej – przywitałam się – poczekaj chwilkę, wezmę tylko Biszkopta i kurtkę.
-
Ok, nie ma sprawy – zabrałam psa, nałożyłam na siebie cienką kurtkę i wyszłam
do siatkarza.
Spacerowałam
z Andrzejem ponad pół godziny jak zwykle mając przy tym niezły ubaw. Ostatnio
był jedną z tych osób z którymi czas biegł za szybko. Niedobrze – myślałam.
-
Lilii nie będę jutro mógł z tobą wyjść – powiedział kiedy znaleźliśmy się pod
blokiem.
-
Andrzej, nie musisz mi towarzyszyć przy każdym wyjściu – powiedziałam –
przecież masz też swoje sprawy.
- No
tak ale…
-
Chyba nie czujesz obowiązku wychodzenia ze mną? – podkreśliłam słowo
„obowiązku”.
-
Wychodzenie z tobą i Biszkoptem to frajda – powiedział – bo w Bełchatowie
oprócz chłopaków i ciebie nie znam nikogo. Nie myśl sobie, że chodzę na te
spacery bo czuję się za ciebie odpowiedzialny, no dobra, czuje się za ciebie
odpowiedzialny – powiedział, lekko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy.
-
Wiesz cieszę się, że ze mną wychodzisz ale masz też swoje sprawy i swoje życie,
nie musisz go pode mnie podporządkowywać.
-
Chcę je podporządkowywać pod wieczorne spacery, pasuje? – zapytał a ja tylko
się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową potakująco – ok w takim razie jutro musisz
wrócić do domu zanim zrobi się ciemno ok?
-
Ok, ok – powiedziałam – no albo poprosić kogoś innego… - Wrona dziwnie spochmurniał.
-
Albo poprosić kogoś innego – powtórzył pod nosem.
-
Wpadniesz na kolację? – zapytałam z uśmiechem.
-
Nie, nie chcę cię wykorzystywać.
-
Nie wykorzystujesz – odparłam.
-
Jeszcze zdążysz się mną znudzić – powiedział z uśmiechem i oboje wróciliśmy do
swoich mieszkań.
Kolejnego
dnia wstałam dość późno bo nie musiałam iść do pracy. Jak zwykle spędziłam
trochę czasu w łazience, ubrałam się i wyszłam z Biszkoptem. Czterdzieści minut
spaceru i powrót do domu. Zapowiadał się leniwy dzień. Przez kilka godzin
leżałam na kanapie z laptopem na kolach, o czternastej zdecydowałam się
przyrządzić jakiś obiadek. Włączyłam jak zwykle jedną z płyt Beyonce i zabrałam
się do pracy. Gotowanie to było to! Jedyna czynność, która tak naprawdę mnie
odprężała i dawała mi jeszcze na dodatek mocnego kopniaka. W kuchni czułam, że
żyję, ale ta moja kuchnia przestała mi do końca wystarczać. Zauważyłam, że
ostatnio bez przerwy porównuję ze sobą dwie sylwetki. Andrzeja i Marcina. Z tym
drugim znam się zdecydowanie dłużej, lubię go a nawet mi się podoba ale czy to
wystarcza? Andrzej już od naszego pierwszego spotkania dosłownie mną zawładnął,
omotał – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie wiedziałam co mogę o tym
wszystkim myśleć.
Po
zjedzonym obiedzie postanowiłam znowu wyjść z psem i przejść się do Toscany.
Przebrałam się w sukienkę zrobiłam sobie lekki makijaż, zabrałam torebkę,
okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z mieszkania wraz z moim psem. Przemierzając
ulice Bełchatowa moją uwagę przykuła pewna grupka – dwóch mężczyzn
(niecodziennie wysokich) oraz dwie dziewczyny -
Andrzej, Karol, jego luba i jeszcze jakaś inna dziewczyna. Karol szedł
trzymając swoją dziewczynę za rękę a kilka kroków za nimi szli Andrzej i
tajemnicza dziewczyna, dziewucha, baba. Szli akurat tym chodnikiem, którym
powinnam iść do Toscany. Iść albo nie iść? – zadawałam sobie pytanie. W końcu
wybrałam inną drogę, chyba nie chciałam już nigdy więcej znaleźć się obok
NIEGO. Wystarczyła krótka chwila, Andrzej uśmiechnięty od ucha do ucha w
towarzystwie ślicznej brunetki i mój dobry humor diabli wzięli. Właściwie sama
nie wiem dlaczego zareagowałam tak a nie inaczej. Może zaczęłam poważniej o nim
myśleć? Nie, ale fakt ten chłopak był dla mnie ważny, może jako przyjaciel… A
może zaczynałam go pragnąć?
Dotarłam
do restauracji cały czas o nim myśląc. O tym czy dowiem się kim ona jest, kim
jest dla niego? Pewnie to ze względu na nią zrezygnował z wieczornego spaceru.
-
Zrób mi drinka – powiedziałam siadając na barowym krześle, Marcin spojrzał na
mnie badawczo.
- Coś
się stało?
-
Nie, po prostu chcę się napić – powiedziałam zrezygnowana.
- A
czego chciałabyś się napić?
-
Zaskocz mnie –powiedziałam tylko i oparłam głowę na blacie.
-
Widzę, że ktoś ma dziś gorszy dzień, chcesz pogadać?
- No
chciałabym ale właściwie chyba nie ma o czym gadać – powiedziałam i upiłam łyk
drinka, który mi podał.- Ej nie mówiłam nic o tym, że ma być bezalkoholowy!
- W
tak wczesnych godzinach damie nie wypada pić – zaśmiał się chłopak. – Ale
wieczorem… Może masz ochotę wyjść dziś do jakiegoś klubu? – spytał.
-
Nie, tam jest za głośno – powiedziałam z uśmiechem. – Może do kina? – zapytałam
chłopaka na co on ochoczo przystał. Umówiliśmy się, że spotkamy się pod kinem o
20.
Kolejny :) Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie. Do następnego :* :* :*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńPójdą do tego samego kina co oni na ten sam seans a ona będzie miała miejsce obok andrzeja. A to będzie chorror i ona się do niego przytuli. Potem on z racji tego że mieszkają obok siebei pózjdzie z nią. Ona nie będzie chciała się zgodzić ale ulegnie jego urokowi.
OdpowiedzUsuńNo rozdział jest genialny,kino :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na 64 rozdział i także na
Usuńhttp://after-years-of-meeting.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Hmm ;D Czyżby Lilka zakochała się w Andrzeju? Skoro tak, topo co umawia się z Marcinem o.O Chce zrobić Wronce na złość? :D Ahh;D Tak szybko chce poznać odpowiedzi na te pytania ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com
Zapraszam na epilog i na pierwszy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://after-years-of-meeting.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zapraszam serdecznie na kolejny :D
Usuńkurczę, Andrzej niech się ogarnie bo mu kibicuję XD
OdpowiedzUsuńzazdrosna Lilka, mhm, może być ciekawie jak spotka się następnym razem z Andrzejem :D
no i ciekawa jestem co będzie z tym kinem :)
pozdrawiam i czekam na nexta :*
Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://bartekija.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Zapraszam serdecznie na 2 rozdział :D
OdpowiedzUsuńhej. chciałabym cie zaprosić do siebie http://siatkowka-milosc-nadzieja-przyjazn.blog.pl/ mam nadzieję ,że wpadniesz i zostaniesz ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na kolejny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 :D
OdpowiedzUsuń