poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 9


Wróciłam do domu, posprzątałam trochę bo dawno tego nie robiłam – może dlatego, że potrafiłam zachować wokół siebie porządek. O w pół do ósmej wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i podjechałam pod galerię w której mieściło się również kino. Czekałam na Marcina w kawiarni popijając zieloną herbatę. Punkt 20 zjawił się przy moim boku.
- Długo czekałaś? – zapytał.
- Nie, przyjechałam trochę wcześniej, wypiłam herbatę – wskazałam na pustą filiżankę. – Jak tam twoja chrześnica?
- W porządku. Została na razie z moją siostrą w mieszkaniu. To co idziemy coś wybrać?
- Idziemy, ale może jednak chcesz do nich wrócić? – zapytałam.
- Zostaną u mnie jeszcze przez parę dni więc będziemy mieli dla siebie sporo czasu.
Wybraliśmy jakiś thriller, film miał zacząć się o 20.45 więc czekaliśmy na jednej z kanap rozmawiając. Marcin był duszą towarzystwa, opowiadał mnóstwo zabawnych i ciekawych historii ze swojego życia. Szczerze go podziwiałam, zrezygnował ze studiów medycznych dla podróży, jeździł po świecie i równocześnie zarabiał na dalsze wojaże. Ja też starałam się wyjeżdżać jak najczęściej ale głównie ze zorganizowaną wycieczką albo do jakichś ekskluzywnych kurortów. Marcin wszystko załatwiał na własną rękę, przy tym najważniejsze było to żeby jak najwięcej zobaczyć. Z Marcinem nie dało się nudzić, często wywoływał uśmiech na mojej twarzy, podobało mi się to. Chłopak właśnie opowiadał mi o pobycie w jakiejś afrykańskiej wiosce kiedy ich zobaczyłam. Całą czwórką pojawili się w zasięgu mojego wzroku, uśmiech gościł na twarzy każdego z nich. „Długa ta ich podwójna randka” – pomyślałam. Wrona spostrzegł mnie w momencie kiedy ja na niego patrzyłam. Nie wiem czy tylko mi się wydawało ale chyba spuścił wzrok speszony. Ja także powróciłam do rozmowy z Marcinem bo nie chciałam dłużej zaprzątać sobie głowy tym siatkarzykiem. Przeszli koło nas, obserwowałam ich, chłopaki przywitali się ale wybranka Kłosa zmroziła mnie spojrzeniem. Na szczęście nie szli na ten sam film co my, wybrali chyba komedie romantyczną – jak słodko – pomyślałam zniesmaczona. Nie wiem czemu byłam zła, chyba dlatego, że powinien był powiedzieć mi o tym, że kogoś ma. Ta informacja chyba nie była jakaś zakazana? A to spędzenie wspólnie wieczorów do czegoś zobowiązywało. Skończyłam rozmyślanie bo Marcin właśnie wrócił do mnie z kubełkiem popcornu. Udaliśmy się do naszej sali.
Nie mogłam skupić się na filmie bo wciąż o nim myślałam. Wrona ma dziewczynę, to wszystko psuło. Teraz nawet przyjaźń z nim nie wchodziła w grę. Wiedziałam to bo przyjaźń damsko męska nie jest wcale łatwa, prędzej czy później pewnie zaczęłabym wyobrażać sobie Bóg wie co.
Po seansie każde z nas wróciło do swojego samochodu a potem mieszkania, dzisiejszej nocy nie mogłam zasnąć. Kiedy wreszcie mi się to udało, przyśnił mi się ON. Powiedział, że mnie kocha a potem wyjechał. Już nie wrócił.
*
Co ona sobie pomyślała? Czy ja mogłem coś dla niej znaczyć? Wierciłem się w swoim łóżku, i zadawałem sobie pytanie – po co w ogóle zgodziłem się na to wyjście? Byłem zły na siebie i na Karola bo wkręcił mnie w to spotkanie a teraz czułem wyrzuty sumienia. Lilii nie miała tego widzieć, nie chciałem żeby zobaczyła mnie z inną dziewczyną, zbyt wiele zaczynała dla mnie znaczyć. Bałem się, że przez to stracę w jej oczach. Jutro musiałem z nią porozmawiać.
*
Dziś znów zostawałam w domu, chyba odeszła mi ochota na robienie czegokolwiek.  Zaraz po przebudzeniu usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam do nich najciszej jak mogłam bo miałam złe przeczucie. Zerknęłam przez wizjer, nie myliłam się – za drzwiami stał Andrzej. Jeszcze raz zadzwonił dzwonkiem, po minucie przerwy zrobił to ponownie a potem odszedł – i dobrze – pomyślałam. Poszłam do łazienki, ubrałam się zjadłam szybko jogurt z owocami i wyszłam z Biszkoptem. Bałam się, że gdzieś go spotkam ale kiedy wreszcie wracałam do domu rozdzwonił się mój telefon. To był Marcin.
- Hej co tam? – spytałam.
- Dzwonię bo był tu jakiś facet, szukał cię. To chyba ten siatkarz, wczoraj był w kinie – zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć. Dlaczego tak bardzo zależało mu na spotkaniu? Ja postanowiłam sobie, że nie chcę go więcej oglądać, on najwyraźniej miał inne zdanie.
*
Nie było jej w mieszkaniu, a może po prostu nie otworzyła drzwi…
Postanowiłem pójść do jej restauracji. Na miejscu spotkałem faceta z którym była wczoraj. Zapytałem o Lilii, „Nie przyszła dziś do pracy” – odpowiedział mi chłodno. Mogłem do niej zadzwonić ale nawet nie miałem jej numeru a tego gościa za barem nie chciałem bardziej rozjuszać. Widać było, że broni Lilki – najwyraźniej nie tylko dla mnie wiele znaczyła.
Dziś miałem wyjechać do Spały, czekało mnie zgrupowanie. Miałem przez kilka tygodni jej nie widzieć, nie wyjaśniając wcześniej wszystkiego. Nie wiem czemu czułem się podle, chciałem żeby wiedziała o co w tym wszystkim chodziło. Bałem się tego, że Lilii może pomyśleć, że Marta to moja dziewczyna, jeśli tak pomyślała to jestem na straconej pozycji… Wróciłem do siebie, postanowiłem zapukać do jej drzwi – nie otworzyła. Karciłem się w myślach za to, że nie powiedziałem jej wcześniej dlaczego z nią nie wyjdę, teraz przynajmniej nie byłoby tego całego nieporozumienia. Wróciłem do siebie i zacząłem się pakować, wciąż o niej myślałem. Wspomnienie jej twarzy nie dawało mi spokoju, w mojej głowie wciąż dźwięczał jej głos. Chciałem mieć ją w ramionach. Czułem, że się zakochuję. Liliana zawładnęła mną, już nie mogłem myśleć o żadnej innej. Teraz była tylko ona.
Po południu wyjechałem z Bełchatowa, wychodząc z mieszkania jeszcze raz zapukałem do jej drzwi i „pocałowałem klamkę”. Kiedy wyszedłem z bloku zauważyłem, że jej samochód stoi na parkingu.
Opuszczając miasteczko starałem się odpędzić od siebie myśl, że dziewczyna najwyraźniej mnie unika.
*
Cały dzień starałam się unikać Andrzeja, był pod moimi drzwiami wiele razy, ja za każdym razem udawałam, że nikogo nie ma w domu. Zachowałam się jak jakieś małe dziecko ale to chyba dlatego, że nie miałam ochoty go wiedzieć. Już nigdy więcej. Chyba po prostu widziałam wszystko inaczej niż on.  Poniekąd ten facet mnie zawiódł, albo to ja zawiodłam samą siebie. Miałam nie zakochać się ponownie w niewłaściwym facecie. Najwyraźniej za słabo go poznałam. Albo za słabo znałam samą siebie.  Czułam, że on mnie zmienił. Stałam się mniej wyniosła i arogancka, mniej dumna. Znaliśmy się krótko ale najwyraźniej Wrona miał na mnie zbawczy wpływ. Nie mogłam przestać o nim myśleć. O jego niebieskich oczach, które zawsze mnie rozpraszały, o uśmiechu, który sprawiał, że ja również się uśmiecham i wreszcie o tym co dla mnie zrobił. Podjęłam decyzję – pójdę do niego.


Chciałabym przeprosić Was  z całego serca za tak długą nieobecność, muszę rzec - znowu. 
Wytłumaczę się tym, że mój komputer odmówił posłuszeństwa  a brak komputera = wakacje, wakacje = zero komputera. Teraz wstawiam nowy rozdział a kiedy dodam kolejny -  nie jestem w stanie stwierdzić. Miłego czytania. Postaram się wrócić najszybciej jak się da. Jeszcze raz przepraszam...