Dzwoniłam
do drzwi kilka razy, tak jak on robił to wcześniej, byłam zniecierpliwiona.
Może teraz to on będzie mnie unikał? Wróciłam do domu po Biszkopta i zabrałam
go na spacer. Rozmyślanie o siatkarzu, który podbił moje serce nie miało końca.
Kiedy byłam już z powrotem pod blokiem zauważyłam, że na parkingu nie ma jego
samochodu. Może nie ma go w domu?
Około
dziewiętnastej postanowiłam znowu do niego pójść. Znowu wróciłam zawiedziona.
Postanowiłam obejrzeć coś w telewizji. Natknęłam się na sportowy kanał, który
właśnie relacjonował przyjazd reprezentacji siatkarzy na zgrupowanie do Spały.
Ujrzałam go, szedł trzymając swoje torby do jednego z budynków. Wyglądał dość
ponuro od razu pomyślałam, że pewnie przeżywa rozstanie ze swoją dziewczyną.
Prezenter zapowiedział jeszcze wywiady z siatkarzami, które miała poprzedzać
reklama. Czekałam jak na szpilkach. W końcu po wypowiedzi kilku stałych
bywalców kadry na ekranie pojawił się on. Dziennikarz wyczuł złe samopoczucie
siatkarza ale Wrona wymigał się stresem. Opowiadał o tym, że jest
podekscytowany grą w reprezentacji i o tym, że już nie może doczekać się gry w
Bełchatowie, bo to jego dziecięce marzenie. Jego głos jak zwykle mnie
zahipnotyzował, łapałam każde jego słowo jak zaczarowana. Był na zgrupowaniu
przed Mistrzostwami Europy co oznaczało, ze nie wróci prędko do Bełchatowa. Z
jednej strony rozpaczałam ale z drugiej miałam nadzieję, że uda mi się z niego
wyleczyć.
Dni
mijały powoli, bardzo powoli. Starałam się nie zaglądać na sportowe kanały żeby
tylko go nie widzieć. Miałam nadzieję, ze to coś da. Wiele czasu spędzałam w
restauracji, jak najdalej oddalając od siebie myśli o środkowym. Teraz
spędzałam wieczory w towarzystwie Marcina, który stawał się mi coraz bliższy.
Zauważyłam, że ja też stawałam się dla niego coraz ważniejsza i czułam, że
niedługo czeka mnie poważna rozmowa z przystojnym barmanem.
25
września stał się dniem, którego nigdy nie zapomnę.
Poranna
rutyna, restauracja, wieczorny spacer z Biszkoptem i Marcinem, długie rozmowy,
śmiech. Właśnie tak mijał mi każdy dzień od wyjazdu Wrony. Tego wieczoru Marcin
odprowadził mnie pod blok, nie chciał wejść do mieszkania. Rozmawialiśmy
jeszcze a w pewnym momencie zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Nasze wargi
złączyły się w subtelnym pocałunku. Marcin był delikatny, niepewny, uroczy. To
nie zmieniało jednak faktu, że był moim przyjacielem i zależało mi na tym żeby
tak pozostało. Przez te tygodnie bez Andrzeja starałam się odnaleźć w Marcinie
kogoś więcej bo wiedziałam, że ten facet nie chciałby mnie zawieść. Zależało mu
na mnie, jednak ja wciąż miałam głowę pełną Wrony. Lekko odepchnęłam go od
siebie, spojrzałam mu w oczy, które próbowały odgadnąć co teraz zrobię.
-
Marcin, wiesz że jesteś moim przyjacielem – stwierdziłam łapiąc go za rękę –
nie chciałabym żeby to się zmieniło – dodałam i teraz ja obserwowałam jego
reakcję.
-
Lilii wiesz, że od samego początku jesteś dla mnie kimś więcej – powiedział a
ja spuściłam wzrok. Może dałam mu nadzieję?
-
Marcin ty też jesteś dla mnie ważny, ale chyba w inny sposób.
-
Nic z tego nie będzie? – zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
- Nie
– odpowiedziałam krótko zawstydzona, naprawdę nie chciałam go urazić. Staliśmy
tak kilka minut trzymając się za ręce.
-
Pamiętaj, że jesteś dla mnie ważna i że cię kocham – powiedział i pocałował
mnie w czubek głowy – jeśli kiedykolwiek zmienisz zdanie to… Będę czekał –
powiedział i odszedł żegnając się ze mną jeszcze jednym całusem w policzek.
Odprowadziłam go wzrokiem i wróciłam do swojego mieszkania. Trochę źle się z
tym czułam, ale nic nie mogłam na to poradzić. Pomimo ciągłych prób wyrzucenia
Andrzeja z głowy wciąż liczyłam, że coś się zmieni. Właśnie miałam pójść wziąć
prysznic kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to Marcin i szybko
pobiegłam otworzyć. Stanęłam oniemiała, wpatrywałam się w niego a serce zabiło
mi mocniej.
- Co
tu robisz? – zapytałam cicho a on wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
-
Lilii czy ty z nim jesteś? – odpowiedział pytaniem na pytanie z bólem w oczach.
-
Nie – powiedziałam lekko zdziwiona jego pytaniem. Najwyraźniej zobaczył nas
kiedy Marcin mnie pocałował – a z resztą nie powinno cię to obchodzić –
rzuciłam.
Andrzej
wyglądał jakby układał sobie w myślach co ma powiedzieć, był jakby rozdarty,
niepewny a równocześnie zdeterminowany i może odrobinę szczęśliwy – to
szczęście było widoczne w jego oczach, z których na dobre zniknął ból. Staliśmy
tak mierząc się wzrokiem, to było naprawdę dziwne. W pewnej chwili siatkarz
podszedł do mnie, spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował. Lekki niewinny
pocałunek przerodził się w namiętny i łapczywy. Wrona wplótł dłoń w moje włosy
a ja uwiesiłam się na jego szyi – tego pocałunku nie byłam w stanie przerwać,
nie chciałam tego. Po jakiejś minucie oderwał się ode mnie spojrzał mi w oczy i
zapytał:
-
Kochasz go?
-
Nie – odpowiedziałam mu a on zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami – A ty
nie powinieneś być teraz ze swoją dziewczyną?
- To
nie była moja dziewczyna – odpowiedział i znowu mnie pocałował. Jego usta
różniły się od ust Marcina – były zachłanne, stęsknione.
- W
takim razie kim była? – drążyłam odrywając się od niego lekko.
- To
była po prostu przysługa dla Karola – odpowiedział i ponownie wpił się w moje
usta, jego żelazne ramiona oplotły mnie ale udało mi się w końcu rozpiąć jego
koszulę. Chłopak spojrzał na mnie z czułością. Założyłam mu ręce na szyje i
zaczęłam obdarowywać pocałunkami jego tors. Podniósł mnie a ja oplotłam go
nogami w pasie, odszukał sypialnię i delikatnie spoczęliśmy na łóżku. Andrzej
pozbył się mojej sukienki a następnie bielizny, ja również nie byłam mu dłużna.
Nie
spodziewałam się, że to wszystko tak się ułoży, że nagle pojawi się w moich
drzwiach i stanie się właśnie to ale jednego byłam pewna, byłam cholernie
szczęśliwa. Wrona obdarowywał moje ciało niezliczoną ilością pocałunków,
poddałam mu się i czekałam aż wreszcie złączy nasze rozpalone ciała. Stało się.
Byliśmy jednością. Byliśmy szczęśliwi. Byliśmy spełnieni i szaleńczo w sobie
zakochani.
Rano
obudziły mnie delikatne pocałunki Andrzeja. Obdarowywał nimi moje ramiona,
szyję, dekolt i wreszcie usta.
-
Myślałem o tobie cały czas – powiedział kiedy tylko skończył pieszczoty a ja
spoczęłam w jego ramionach.
- A
ja starałam się o tobie nie myśleć – powiedziałam i szeroko się do niego uśmiechnęłam.
Siatkarz najpierw obdarował mnie badawczym spojrzeniem a następnie zrobił
obrażoną minę – wkurzyłeś mnie wiesz? Tą dziewczyną.
-
Przepraszam – powiedział i lekko musnął moje usta.
- Co
teraz? – zapytałam.
-
Masz na myśli nas? – „Nas” jak to pięknie brzmiało.
-
Tak – odpowiedziałam mu.
-
Teraz już nigdy nie pozwolę ci przebywać w ramionach innego – powiedział
śmiertelnie poważnie i ponownie mnie pocałował. Leżeliśmy tak w swoich
objęciach jeszcze bardzo długo. Nie musiałam iść dziś do pracy ale wiedziałam,
że i tak tam zawędruje. Andrzej też miał jeszcze wolne. Około jedenastej
zwlekłam się z łóżka żeby przygotować dla nas śniadanie. Wrona zadeklarował
pomoc ale zamiast pomagać skutecznie utrudniał mi zadanie obejmując mnie i
całując ramiona i szyję. Bardzo mnie to rozpraszało, ale również podobało. Po
trzydziestu minutach wszystko było już gotowe, zjedliśmy śniadanie w salonie.
Rozmawialiśmy głównie o Mistrzostwach, które Polakom niestety nie wyszły.
Wroniasty oczywiście co chwilę dopowiadał jak bardzo tęsknił i jak wiele o mnie
myślał. Muszę przyznać, że bardzo mi to schlebiało.
Po
śniadaniu Wrona wrócił do siebie i zabrał Biszkopta na spacer ponieważ ja
musiałam przyszykować się do wyjścia do restauracji, umówiliśmy się, że
spotkamy się około 17. Odświeżona, umalowana i ubrana wyszłam z domu.
Wróciłam!!! Czyta ktoś jeszcze, dajcie znać w komentarzach, proszę...
Ja czytam :) Nareszcie są razem
OdpowiedzUsuńKinia
czekałam i się doczekałam:) fajnie że wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńKarolina
Czytam, czytam!
OdpowiedzUsuńKurcze jak fajnie ze sa razem ze im sie udalo i dobrze ze wrocil ;)
Jestem, czytam!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać kiedy w końcu będą razem ♥ mam nadzieję, że im sie uda i będą razem szczęśliwi ;) czekam na następny ;)
No jasne, że czytam!!! I z niecierpliwością czekam na dalsze losy tej pary! :)
OdpowiedzUsuńCzyyytam . Swietny *.*
OdpowiedzUsuńIdealny *_* czekam na kolejne :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://siatkarski-chaos-kontrolowany.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbuziaki, redhead. :)
Przeczytałam ten rozdział. Jest niezły, choć widzę, że przecinki są Twoim wrogiem. Tak samo akapity. Uwierz mi - one nie gryzą, a poprawiają jakość tekstu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
"Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi.
Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie do twego domu,
w twe życie, do twego serca"
Anna jest studentką czwartego roku na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Pewnego listopadowego dnia składa jej wizytę pewien niezwykły gość,
który przyjechał do stolicy Podkarpacia w sprawach zawodowych.
Co zrobi fanka Resovii, stając twarzą w twarz z graczem Skry Bełchatów?
Dowiesz się czytając Jesienną Drogę
Ja właśnie wpadłam tu przypadkiem i przeczytałam wszystko po kolei. Bardzo fajne opowiadanie. Czekam na kolejne odcinek :)
OdpowiedzUsuńWitam, zapraszam na prolog mojego opowiadania o Julii i Zbyszku Bartmanie! :)
OdpowiedzUsuńhttps://mazury-kraina-milosci.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Dopiero zaczęłam czytać i świetne opowiadanie, w końcu są razem:D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział:
http://tocojestwartecenyzawszewartejestwalk.blogspot.com/
Wczoraj tu trafiłam. Genialny!!! Mam nadzieję, że tu wrócisz, bo nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów;)
OdpowiedzUsuń