sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 8


Rano wstałam cała obolała, wzięłam szybki prysznic, zjadałam kanapkę w biegu, ubrałam się i wyszłam z Kopcikiem. Chodziłam z nim blisko bloku i po piętnastu minutach byliśmy z powrotem w mieszkaniu. Zabrałam swoją torbę i wyszłam do Toscany.
- Hej – przywitałam się z Marcinem – jak po urodzinach? – spytałam przysiadając na krześle barowym.
- Muszę przyznać, że pewnie byłoby lepiej gdybyś pojechała tam ze mną – odparł ze szczerym uśmiechem na twarzy, który zawsze powalał na kolana.
- Musiałam wczoraj załatwić parę rzeczy – powiedziałam – może innym razem – dodałam z uśmiechem.
- Trzymam cię za słowo – powiedział a ja poszłam do kuchni. Przywitałam się z Zuzą i Pablem i zabrałam się do pracy. W pewnym momencie obserwując salę zza okienka zauważyłam wchodzących nowych gości – Andrzeja, Karola i Wojtka. Uśmiechnęłam się mimowolnie na widok mojego sąsiada. Poczekałam aż złożą zamówienie i zabrałam się za jego realizację. Po trzydziestu minutach Marcin zabrał talerze a ja zabrałam się za przygotowywanie deserów dla chłopaków. Kiedy zauważyłam, że wszyscy już zjedli zawołałam Marcina.
- Daj to tamtym trzem chłopakom – powiedziałam podając mu tacę i wskazując na siatkarzy. Marcin spojrzał na mnie pytająco i zapytał:
- Co mam im powiedzieć?
- Powiedz że to od szefowej – rzuciłam z uśmiechem a on odszedł z tacą i niezbyt zadowoloną miną. Obserwowałam chłopaków którzy mocno się zdziwili dostając desery i podpytywali Marcina o więcej szczegółów. W końcu postanowiłam nie trzymać ich dłużej w niepewności i wyjść z ukrycia. Kiedy tylko Andrzej mnie spostrzegł mina mu zrzedła.
- Lila co ty tu robisz? – zapytał głupio.
- Ja tu wszystko doglądam – wyjaśniłam chłopakowi śmiejąc się z jego miny – Wszystko wam smakuje? – zapytałam siatkarzy na co oni ochoczo pokiwali głowami. Po chwili Kłos powiedział trochę głośniej niż normalnie:
- Już wiem skąd cię pamiętam! – uśmiechnęłam się do niego lekko, możliwe, że teraz chłopak mnie znielubi a chyba tego nie chciałam bo ja w miarę upływu czasu zaczynałam go lubić -  To przez ciebie Olka nie chce tu teraz przychodzić – zaśmiał się – Oj niemiła byłaś dla niej.
- Nie lubię jak ktoś obraża moją restaurację – wyjaśniłam chłopakowi z uśmiechem na ustach.
- To ta restauracja jest twoja? – zadał kolejne pytanie Wronka.
- Moja – odpowiedziałam - dlatego obiady masz u mnie zapewnione – dodałam na co on się roześmiał.
- Nie odpuścisz z tym dziękowaniem?
- Raczej nie – odpowiedziałam chłopakowi patrząc mu w oczy – dobra ja muszę wracać do kuchni więc zostawię was samych – powiedziałam – do zobaczenia – dodałam i udałam się w swoją stronę.
- Wieczorny spacer aktualny? – rzucił jeszcze Andrzej kiedy odchodziłam.
- Jasne – odparłam i uśmiechnęłam się do siatkarza.
*
Znikła za drzwiami prowadzącymi na kuchnię i dopiero wtedy oderwałem od niej wzrok. W tym kuchennym kitlu wyglądała wyjątkowo uroczo.
- Wieczorny spacer? Wrona czy my o czymś nie wiemy? – spytał Wojtek patrząc się na mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Umówiłem się z Lilką, że wieczorami będę z nią wychodził – wytłumaczyłem kumplowi.
- I widać, że tobie bardzo to pasuje – podsumował Kłos.
- Dlaczego miałoby mi nie pasować? – zapytałem kumpla z uśmiechem – przynajmniej mam pewność, że nic jej się nie stanie – dodałem.
- Chciałbyś coś z nią… - specjalnie nie dokończył Włodarczyk.
- Sam nie wiem – odpowiedziałem – jest śliczna i w ogóle świetnie mi się z nią rozmawia i spędza czas no ale jak sobie przypomnę początek naszej znajomości i tą jej oziębłość to nie wiem co o tym myśleć. Mam wrażenie, że tylko dlatego że jej pomogłem zmieniła do mnie nastawienie – dodałem.
- E tam, głupoty gadasz prędzej czy później i tak by cię polubiła – skwitował Wojtek.
- No nie wiem, może.
- Wrona mam do ciebie prośbę – powiedział Karol – mógłbyś jutro wyjść ze mną, Olką i jej przyjaciółką do kina? – zapytał.
- Nie wiem czy to dobry pomysł – odpowiedziałem i mimowolnie spojrzałem w stronę gdzie zniknęła dziewczyna – wiesz wieczorem muszę być w domu.
- Jeden wieczór twoja sąsiadka się bez ciebie obejdzie – powiedział i posłał mi błagalne spojrzenie. Po dłuższych namysłach, zgodziłem się.
*
Jeszcze przez jakiś czas obserwowałam chłopaków,  a w szczególności tego jednego. Złapałam się nad tym, że czasami o nim myślę, nie byłam dumna z tego faktu. Zuza też zaczynała rzucać w moją stronę znaczące spojrzenia, najwyraźniej wiedziała co mi chodzi po głowie. O dwudziestej pierwszej opuściłam restaurację w asyście Marcina. Chłopak stał się mocno opiekuńczy, pochlebiało mi to trochę bo wiedziałam, że to dla tego bo mu się podobam. Ciekawe czy podobam się Wronie? – złapałam się na zastanawianiu nad tym. Dotarliśmy pod mój blok, zaproponowałam Marcinowi herbatę ale on odmówił, musiał wracać do domu żeby posprzątać, jutro przyjeżdżała do niego jego pięcioletnia chrześnica. Pożegnaliśmy się, weszłam do bloku i podreptałam do swojego mieszkania, pod drzwiami właśnie stał Andrzej.
- Hej – przywitałam się – poczekaj chwilkę, wezmę tylko Biszkopta i kurtkę.
- Ok, nie ma sprawy – zabrałam psa, nałożyłam na siebie cienką kurtkę i wyszłam do siatkarza.
Spacerowałam z Andrzejem ponad pół godziny jak zwykle mając przy tym niezły ubaw. Ostatnio był jedną z tych osób z którymi czas biegł za szybko. Niedobrze – myślałam.
- Lilii nie będę jutro mógł z tobą wyjść – powiedział kiedy znaleźliśmy się pod blokiem.
- Andrzej, nie musisz mi towarzyszyć przy każdym wyjściu – powiedziałam – przecież masz też swoje sprawy.
- No tak ale…
- Chyba nie czujesz obowiązku wychodzenia ze mną? – podkreśliłam słowo „obowiązku”.
- Wychodzenie z tobą i Biszkoptem to frajda – powiedział – bo w Bełchatowie oprócz chłopaków i ciebie nie znam nikogo. Nie myśl sobie, że chodzę na te spacery bo czuję się za ciebie odpowiedzialny, no dobra, czuje się za ciebie odpowiedzialny – powiedział, lekko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy. 
- Wiesz cieszę się, że ze mną wychodzisz ale masz też swoje sprawy i swoje życie, nie musisz go pode mnie podporządkowywać.
- Chcę je podporządkowywać pod wieczorne spacery, pasuje? – zapytał a ja tylko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową potakująco – ok w takim razie jutro musisz wrócić do domu zanim zrobi się ciemno ok?
- Ok, ok – powiedziałam – no albo poprosić kogoś innego… -  Wrona dziwnie spochmurniał.
- Albo poprosić kogoś innego – powtórzył pod nosem.
- Wpadniesz na kolację? – zapytałam z uśmiechem.
- Nie, nie chcę cię wykorzystywać.
- Nie wykorzystujesz – odparłam.
- Jeszcze zdążysz się mną znudzić – powiedział z uśmiechem i oboje wróciliśmy do swoich mieszkań.
Kolejnego dnia wstałam dość późno bo nie musiałam iść do pracy. Jak zwykle spędziłam trochę czasu w łazience, ubrałam się i wyszłam z Biszkoptem. Czterdzieści minut spaceru i powrót do domu. Zapowiadał się leniwy dzień. Przez kilka godzin leżałam na kanapie z laptopem na kolach, o czternastej zdecydowałam się przyrządzić jakiś obiadek. Włączyłam jak zwykle jedną z płyt Beyonce i zabrałam się do pracy. Gotowanie to było to! Jedyna czynność, która tak naprawdę mnie odprężała i dawała mi jeszcze na dodatek mocnego kopniaka. W kuchni czułam, że żyję, ale ta moja kuchnia przestała mi do końca wystarczać. Zauważyłam, że ostatnio bez przerwy porównuję ze sobą dwie sylwetki. Andrzeja i Marcina. Z tym drugim znam się zdecydowanie dłużej, lubię go a nawet mi się podoba ale czy to wystarcza? Andrzej już od naszego pierwszego spotkania dosłownie mną zawładnął, omotał – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie wiedziałam co mogę o tym wszystkim myśleć.
Po zjedzonym obiedzie postanowiłam znowu wyjść z psem i przejść się do Toscany. Przebrałam się w sukienkę zrobiłam sobie lekki makijaż, zabrałam torebkę, okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z mieszkania wraz z moim psem. Przemierzając ulice Bełchatowa moją uwagę przykuła pewna grupka – dwóch mężczyzn (niecodziennie wysokich) oraz dwie dziewczyny -  Andrzej, Karol, jego luba i jeszcze jakaś inna dziewczyna. Karol szedł trzymając swoją dziewczynę za rękę a kilka kroków za nimi szli Andrzej i tajemnicza dziewczyna, dziewucha, baba. Szli akurat tym chodnikiem, którym powinnam iść do Toscany. Iść albo nie iść? – zadawałam sobie pytanie. W końcu wybrałam inną drogę, chyba nie chciałam już nigdy więcej znaleźć się obok NIEGO. Wystarczyła krótka chwila, Andrzej uśmiechnięty od ucha do ucha w towarzystwie ślicznej brunetki i mój dobry humor diabli wzięli. Właściwie sama nie wiem dlaczego zareagowałam tak a nie inaczej. Może zaczęłam poważniej o nim myśleć? Nie, ale fakt ten chłopak był dla mnie ważny, może jako przyjaciel… A może zaczynałam go pragnąć?
Dotarłam do restauracji cały czas o nim myśląc. O tym czy dowiem się kim ona jest, kim jest dla niego? Pewnie to ze względu na nią zrezygnował z wieczornego spaceru.
- Zrób mi drinka – powiedziałam siadając na barowym krześle, Marcin spojrzał na mnie badawczo.
- Coś się stało?
- Nie, po prostu chcę się napić – powiedziałam zrezygnowana.
- A czego chciałabyś się napić?
- Zaskocz mnie –powiedziałam tylko i oparłam głowę na blacie.
- Widzę, że ktoś ma dziś gorszy dzień, chcesz pogadać?
- No chciałabym ale właściwie chyba nie ma o czym gadać – powiedziałam i upiłam łyk drinka, który mi podał.- Ej nie mówiłam nic o tym, że ma być bezalkoholowy!
- W tak wczesnych godzinach damie nie wypada pić – zaśmiał się chłopak. – Ale wieczorem… Może masz ochotę wyjść dziś do jakiegoś klubu? – spytał.
- Nie, tam jest za głośno – powiedziałam z uśmiechem. – Może do kina? – zapytałam chłopaka na co on ochoczo przystał. Umówiliśmy się, że spotkamy się pod kinem o 20.


Kolejny :) Mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie. Do następnego :* :* :*

13 komentarzy:

  1. Pójdą do tego samego kina co oni na ten sam seans a ona będzie miała miejsce obok andrzeja. A to będzie chorror i ona się do niego przytuli. Potem on z racji tego że mieszkają obok siebei pózjdzie z nią. Ona nie będzie chciała się zgodzić ale ulegnie jego urokowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. No rozdział jest genialny,kino :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 64 rozdział i także na
      http://after-years-of-meeting.blogspot.com/
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Hmm ;D Czyżby Lilka zakochała się w Andrzeju? Skoro tak, topo co umawia się z Marcinem o.O Chce zrobić Wronce na złość? :D Ahh;D Tak szybko chce poznać odpowiedzi na te pytania ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na epilog i na pierwszy rozdział na
    http://after-years-of-meeting.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę, Andrzej niech się ogarnie bo mu kibicuję XD
    zazdrosna Lilka, mhm, może być ciekawie jak spotka się następnym razem z Andrzejem :D
    no i ciekawa jestem co będzie z tym kinem :)
    pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://bartekija.blogspot.com/
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam serdecznie na 2 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. hej. chciałabym cie zaprosić do siebie http://siatkowka-milosc-nadzieja-przyjazn.blog.pl/ mam nadzieję ,że wpadniesz i zostaniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam serdecznie na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń